Krótka historia o tym, jak to się zaczęło z ilustracją cz. III
Cześć. W tym wpisie opowiem o kryzysie twórczym oraz o tym jak znaleźć pracę w branży wykonując ilustracje dla dzieci
Część 1 artykułu przeczytasz tu
Pierwsze wykonywane ilustracje a kryzys twórczy.
Jednymi z pierwszych wykonanych ilustracji były własne wersje szkiców do baśni i atlasów geograficznych. Częściowo wykorzystywałem wzory z ulubionych książek i przerysowywałem je na oknie. Ilustrowałem również wiersze i opowiadania w szkolnych zeszytach z podstawówki. Ilustracje i rysunki były odskocznią od rzeczywistości i drzwiami do alternatywnego świata. Jako nastolatek rysowałem nie tylko na kartce, ale również w paincie i tworzyłem krótkie animacje w power poincie, gdzie moje obrazki nabierały nowego życia.
Kryzys twórczy nie istniał, tworzyłem spontaniczne bez presji. Prawie żadna młoda osoba nie ma kryzysu twórczego jeżeli nie jest zazdrosna o pracę mistrzów tego tematu. Gdy zaczniemy porównywać siebie do innych, i za wszelką cenę z dnia na dzień chcemy zrobić postępy to nie mamy na to szans. Wszystko przychodzi z czasem, trzeba nabrać wprawy, warsztatu i ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. Bez presji, na spokojnie. Pierwsze wykonane ilustracje nie muszą być poddawane krytyce, chodzi o to aby się nie zarazić i z rysowania czerpać przyjemność.
Czy kryzys twórczy istnieje?
Zanim narysowałem powyższą ilustrację miałem 8 lat przerwy.
Czy aby na pewno?
Niekoniecznie.
Ilustrowałem własne wiersze i opowiadania, pisałem tak samo często jak rysowałem i pomimo że częstotliwość nie była imponująca to przykladałem się do tego aby ukończyć rozpoczętą pracę. Zarówno wiersze, proza jak i moje rysunki nie zbierały pochwał w szerszym gronie. Nie przejmowałem się tym, konsekwentnie starałem się dopracowywać wszystkie swoje ilustracje. Tym różni się szkic od ilustracji. Szkic jest spontaniczny i nie obowiązujący, podczas gdy ilustracje dla dzieci wymagają dopracowania. Z czasem, moje prace stawały się coraz lepsze, dzięki sumiennym ćwiczeniom ręki i spostrzegawczości. Postanowiłem coś z tym zrobić.
Jako młoda osoba, która wpadła w wir pierwszej fali techniki: Nesa, Commodore, PC-ta i dała się tej fali porwać, zachwycałem się grafikami z gier, na równi z ilustracją ksiażkową. To był istny wyścig grafików, ilustratorów, programistów, wydawnictw i eksplozja cyfrowych i książkowych doznań.
Lata 90-te. Świat wydawnictw pozostawał dla mnie jednak hermetyczny, zbyt odległy. Czasopisma komputerowe były przystępne, napisane prostym językiem i zachęcały do przygody. Liczne wywiady, poradniki od czego zacząć … Postanowiłem, że spróbuję robić grafiki do gier i może nawet gry komputerowe. Udało się to w pierwszym programie do tworzenia gier o nazwie TGF. Gra była lepsza niż próbki dołączone do płyty z programem. Byłem z niej bardzo dumny, nie na darmo spędziłem nad nią trzy tygodnie. Później nastąpiła owa dłuższa 4-letnia przerwa, bo coś w życiu trzeba robić, a gry czy książki to przecież tylko hobby i relaks z którego nie można czerpać zysków. Czasami trzeba przestać rysować aby móc zacząć rysować jeszcze lepiej. Przerwa to przecież żaden kryzys twórczy.
Kryzys twórczy to brak pomysłu, brak czasu, lub własna presja i blokada umysłowa. Wszystko to można przezwyciężyć odpowiednimi środkami:
– Inspiracja.
– Odpoczynek
Ile osób tyle rad aby się przełamać.
Kto czyta żyje podwójnie.
Miło jest, gdy już mamy pracę, mieszkanie i ustabilizowane życie. Jeszcze przyjemniej oddać się relaksowi w postaci odpoczynku, można poczytać, pograć, obejrzeć telewizję. Ja jednak nie potrafiłem normalnie odpoczywać, zazdrościłem umiejętności osobom, które nam ten relaks fundują. Miałem już życie, w którym nie muszę się martwić o pracę i dach nad głową, nie miałem jednak zdolności aby nieść radość i magię, aby dawać innym magię tych alternatywnych światów. Drugie życie przed monitorem komputera, na kanapie z książką w dłoni. Marzyłem aby dać z siebie coś więcej niż tylko chodzić do korpo, mechanicznie pracować aby wyrobić normę. Zaraz, zaraz, umiałem przecież rysować. Chciałem tworzyć, a chcieć znaczy móc, więc zacząłem to robić.
Czytanie natchnęło mnie do tworzenia profesjonalnych ilustracji a granie do tworzenia mini gier.
Ilustracja komercyjna?
Komercjalizacja swojej twórczości rozpoczęła się, gdy otrzymałem propozycję rysowania pastelami kosmicznych motywów na ścianie w jednym z Pubów w Londynie. Mój rysunek wykonany na chodniku pod dachem przystanku autobusowego spotkał się z przyjemną aprobatą przechodniów i zaowocował propozycją pracy. To chyba oznaczało, że jestem dobry, jednak propozycję odrzuciłem i wróciłem do Polski. W Anglii spędziłem trzy miesiące. No cóż… Był to jeden z większych wyrazów aprobaty i bardzo mnie podbudował.
Tworzyłem grafiki oraz animacje do gier takich jak powyżej. Nic szczególnego. Zahaczyłem nawet o pixel art.
Te grafiki i animacje tworzyło się tak miło, że skonstruowałem grę na androida, w którą można pograć tutaj:
Praca grafika komputerowego to przyjemne zajęcie, nie było tu jednak miejsca na książki. Napisałem więc do „Świerszczyka”- magazynu dla dzieci, z pytaniem, czy nie znalazł by się dla mnie jakiś wierszyk do zilustrowania. Wysłałem swoje portfolio, które sumiennie uzupełniłem o nowe prace.
Odpowiedź przyszła błyskawicznie, tak samo jak wiersz Marcina Przewoźniaka do zilustrowania. Ilustracja dla dzieci zaczęła się na dobre.
Czasami nie trzeba wiele. Tuż po tym zleceniu napisałem do kilku wydawnictw, załączając swoje portfolio. Odpowiedź przyszła momentalnie i dostałem całą książkę do zilustrowania.
Naprawdę warto budować swoje portfolio, zbierać najlepsze prace i prezentować je na behance lub artstation. Moje portfolio ciągle się rozwija o nowe ilustracje, czasami wręcz nie mam czasu go aktualizować.
PORTFOLIO 1- ilustracje dla dzieci PORTFOLIO 2- Behance
A co z pracami niekomercyjnymi, wszystkimi, które stworzyłem do tej pory? Zostały zastąpione przez coś lepszego, w ten sposób buduje się portfolio.
Jeżeli mamy solidne portfolio to każda praca jako ilustrator lub grafik stoi przed nami otworem. Wystarczy tylko zaaplikować. Aktualnie tworzę ilustracje dla wydawnictwa Sobik, to świetna seria o przygodach małego liska podróżującego po Polsce, jak również dla wydawnictwa Greg oraz Akapit Press.
Jeżeli nie wiesz jak buduje się portfolio wystarczy przejrzeć behance by znaleźć inspirację. Ja wciąż się doskonalę, to nieustanny proces. Moje portfolio znajdziesz tu:
W kolejnym wpisie, nie będę już pisał o sobie 😆 opowiem o historii ilustracji. To jeden z ciekawszych tematów, a mało kiedy wspomina się o początkach tej dziedziny sztuki. Początki ilustracji są niedoceniane. Zachęcam do śledzenia kolejnych wpisów.